Witajcie!
Ametysty pojawiły się na moim blogu raz (o tutaj) i od tamtej pory zrobiło się jakoś cicho w temacie. Fakt faktem, fiolet nie jest kolorem przeze mnie lubianym (próżno szukać fioletowych ubrań w mojej szafie), ale gdy już się za niego wzięłam, to z rozmachem.
Tak powstała Viola.
Viola jest pięciorzędową bransoletą makramową wykonaną z użyciem nowego typu zapięcia, mianowicie wsuwanego magnetycznego z pięcioma oczkami z każdej strony do zamocowania sznurków.
W tej metalowej tulejce po jednej stronie ukryty jest magnes, a zapięcie po rozmontowaniu wygląda o tak:
Jak widać doskonale spełnia początkowe założenie, którym było "jak najmniej zapięcia w stosunku do kamieni" :) A kamieni jest dużo, oj dużo. Ametystowe kule o średnicy 7 mm wyglądają nieziemsko w połączeniu z nicią nylonową S-Lon, która tym razem ma ledwo 0,4 mm grubości. Zdecydowałam się na cieńszy sznurek niż w poprzednich bransoletach po to, by czerń nie przytłaczała koloru ametystów. Bałam się, że przez to Viola będzie wiotka i nie będzie trzymała zamierzonego kształtu, ale okazało się, że nawet tak cienka nić doskonale mocuje kamienie w miejscu.
Viola ma 3 cm szerokości i pasuje na nadgarstek o obwodzie ok. 18 cm. Wykorzystałam do stworzenia jej 108 kul ametystowych. Tak się prezentuje na ręce sznurkozaplataczki:
Nie mogłam się oprzeć zdjęciu pod słońce :) Dzięki temu, że każdy kamień ma nieco inną przejrzystość, bransoleta ma niepowtarzalny urok.
Po skończeniu Violi zostało mi kilka nadprogramowych kamyczków, więc machnęłam takie proste kolczyki:
Z tzw. ogłoszeń drobnych: przeżyłam Polcon, wygłosiłam prelekcję przed salą pełną publiczności i nawet wyszło mi to całkiem nieźle. Przed końcem tygodnia powinna pojawić się relacja z konwentu, stay tuned.
Ametysty! <3 Jakie cudo, o boru. Ogromne takie, ale prześliczne.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że trzymanie kształtu w dużej mierze uzależnione jest od zapięcia i ciężaru kamieni. Najgorzej kształt trzyma agrestowa wyplatanka, Roke Alva już lepiej [ale od tego jest się Roke Alvą, by trzymać formę!], to cudeńko natomiast wygląda równie dobrze na łapce i poza nią. W ogóle zakochałam się w tym zapięciu, od tej pory nie spojrzę na żadne inne!
OdpowiedzUsuńCudeńko natomiast to żadna Viola, tylko prawdziwa i jedyna w swoim rodzaju Irenka Pridd. ;)
A to, że ametysty mają różną przejrzystość, stanowi o ich uroku. Oglądałam na żywo kwarc ametystowy i w porównaniu wyglądałby fujfuj.
Czekamy ze zniecierpliwieniem na relację! Ponoć Kobaś polconił w sznurkoletce z mistycznoszujstwowych kucyponków [tego, co ofocone zostało w piramidce]?
Jako świadek naoczny i namacalny potwierdzam - kucyponkowa sznurkoletka była obecna :)
UsuńJest absolutnie prześliczna :) Kurczę, gdyby nie ograniczenia finansowe i pewna przyzwoitość - wszak inni ludzie też powinni mieć szansę nacieszyć się twoimi wyrobami - kupowałabym wszystko jak leci :D
OdpowiedzUsuńNie Irenka, tylko Gabrysia :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, ale ja ametysty kocham namiętnie i interesownie (dobrze w nich wyglądam, po prostu :) ), więc w tym temacie obiektywna nie będę ;) I tak sobie myślę, że cieńsza nitka jest idealna, jakoś nie umiem sobie wyobrazić, żeby bransoletka wyglądała równie dobrze przy użyciu grubszej.
A mnie się granaty zamarzyły... albo turkusy... Tylko muszę finanse podreperować ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJaźnie, Allo, jaźnie kenallijskogranatowe.
Usuń