środa, 26 sierpnia 2015

027. Bransoleta "Viola"

Witajcie!

Ametysty pojawiły się na moim blogu raz (o tutaj) i od tamtej pory zrobiło się jakoś cicho w temacie. Fakt faktem, fiolet nie jest kolorem przeze mnie lubianym (próżno szukać fioletowych ubrań w mojej szafie), ale gdy już się za niego wzięłam, to z rozmachem.

Tak powstała Viola.


Viola jest pięciorzędową bransoletą makramową wykonaną z użyciem nowego typu zapięcia, mianowicie wsuwanego magnetycznego z pięcioma oczkami z każdej strony do zamocowania sznurków.


W tej metalowej tulejce po jednej stronie ukryty jest magnes, a zapięcie po rozmontowaniu wygląda o tak:


Jak widać doskonale spełnia początkowe założenie, którym było "jak najmniej zapięcia w stosunku do kamieni" :) A kamieni jest dużo, oj dużo. Ametystowe kule o średnicy 7 mm wyglądają nieziemsko w połączeniu z nicią nylonową S-Lon, która tym razem ma ledwo 0,4 mm grubości. Zdecydowałam się na cieńszy sznurek niż w poprzednich bransoletach po to, by czerń nie przytłaczała koloru ametystów. Bałam się, że przez to Viola będzie wiotka i nie będzie trzymała zamierzonego kształtu, ale okazało się, że nawet tak cienka nić doskonale mocuje kamienie w miejscu.


Viola ma 3 cm szerokości i pasuje na nadgarstek o obwodzie ok. 18 cm. Wykorzystałam do stworzenia jej 108 kul ametystowych. Tak się prezentuje na ręce sznurkozaplataczki:


Nie mogłam się oprzeć zdjęciu pod słońce :) Dzięki temu, że każdy kamień ma nieco inną przejrzystość, bransoleta ma niepowtarzalny urok.


Po skończeniu Violi zostało mi kilka nadprogramowych kamyczków, więc machnęłam takie proste kolczyki:


Z tzw. ogłoszeń drobnych: przeżyłam Polcon, wygłosiłam prelekcję przed salą pełną publiczności i nawet wyszło mi to całkiem nieźle. Przed końcem tygodnia powinna pojawić się relacja z konwentu, stay tuned.

7 komentarzy:

  1. Ametysty! <3 Jakie cudo, o boru. Ogromne takie, ale prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że trzymanie kształtu w dużej mierze uzależnione jest od zapięcia i ciężaru kamieni. Najgorzej kształt trzyma agrestowa wyplatanka, Roke Alva już lepiej [ale od tego jest się Roke Alvą, by trzymać formę!], to cudeńko natomiast wygląda równie dobrze na łapce i poza nią. W ogóle zakochałam się w tym zapięciu, od tej pory nie spojrzę na żadne inne!

    Cudeńko natomiast to żadna Viola, tylko prawdziwa i jedyna w swoim rodzaju Irenka Pridd. ;)
    A to, że ametysty mają różną przejrzystość, stanowi o ich uroku. Oglądałam na żywo kwarc ametystowy i w porównaniu wyglądałby fujfuj.

    Czekamy ze zniecierpliwieniem na relację! Ponoć Kobaś polconił w sznurkoletce z mistycznoszujstwowych kucyponków [tego, co ofocone zostało w piramidce]?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako świadek naoczny i namacalny potwierdzam - kucyponkowa sznurkoletka była obecna :)

      Usuń
  3. Jest absolutnie prześliczna :) Kurczę, gdyby nie ograniczenia finansowe i pewna przyzwoitość - wszak inni ludzie też powinni mieć szansę nacieszyć się twoimi wyrobami - kupowałabym wszystko jak leci :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie Irenka, tylko Gabrysia :)

    Śliczne, ale ja ametysty kocham namiętnie i interesownie (dobrze w nich wyglądam, po prostu :) ), więc w tym temacie obiektywna nie będę ;) I tak sobie myślę, że cieńsza nitka jest idealna, jakoś nie umiem sobie wyobrazić, żeby bransoletka wyglądała równie dobrze przy użyciu grubszej.

    A mnie się granaty zamarzyły... albo turkusy... Tylko muszę finanse podreperować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Jaźnie, Allo, jaźnie kenallijskogranatowe.

      Usuń