sobota, 26 marca 2016

041. Trochę gotycko, a trochę ażurowo

Witajcie!

Dawno, dawno temu kupiłam na wrocławskiej Giełdzie Minerałów i Skamieniałości kaboszon labradorytu. Nie od razu miałam na niego pomysł, więc powędrował do pudełka z innymi kamykami, żeby "dojrzał" ;) Leżał sobie spokojnie, wyciągany od czasu do czasu w celu pooglądania, pomacania i "przymierzenia" do jakiegoś projektu, ale dopiero niedawno natknęłam się na wyzwanie Kreatywnego Kufra, dzięki któremu zmobilizowałam się w końcu do wykonania pracy od A do Z.


Od początku wiedziałam, że chcę ten labradoryt umieścić w jakimś lekkim, ażurowym projekcie. Wahałam się tylko pomiędzy przeznaczeniem - najpierw miała to być długa bransoleta na całą dłoń, ale w końcu powstał prawdziwy, narysowany projekt bransolety na nadgarstek. Rzadko rysuję cokolwiek, zwykle pracuję "na żywioł" (bo za nic nie potrafię rysować), ale przyznaję, że nawet prosty szkic techniczny ułatwia pracę :P Otrzymał robocze imię "Arachne", a efekt końcowy jest taki o:


Kiedy zapięłam ją na ręce, moim pierwszym skojarzeniem było: "Ojej, wygląda trochę jak ta stylizowana na gotycką koronkowa biżuteria". Też to widzicie, czy to ja mam zwichrowane poczucie estetyki?


Mam z Arachne klasyczną love-hate relationship, raz mi się wydaje, że wyszła całkiem nieźle, a czasami jestem załamana i chcę ją wrzucić do szuflady i nie wyciągać już nigdy więcej. Aha, i ona nie jest tak delikatna, na jaką wygląda - nić S-Lon 0,62 zapleciona jest na tyle sztywna, że ażury trzymają się bez problemu. Można oczywiście nieco je odkształcać palcami, ale np. na zdjęciach nie uginają się pod ciężarem całości.



Zapinana na guzik Arachne jest wykonana w większości węzłem frywolitkowym (ażurowa część) i w nieco mniejszej części węzłem rypsowym ("ramiona" bransolety). To umacnia mnie w przekonaniu, że makrama to naprawdę prosta sztuka - dwa rodzaje węzłów, a jaki efekt :)



Labradoryt nie jest może najwyższej jakości, ale w odpowiednim świetle mieni się całą gamą kolorów.


Dobrze mi się oprawiało ten kaboszon - ma grubość zaledwie 4 mm, nie ma też typowego dla kaboszonu kształtu kopuły, a jest nieco spłaszczony. Ma 3 cm długości i 2,3 cm szerokości. Bardzo żałuję, że nie zapamiętałam stoiska sprzedawcy, ale na pewno na następnej Giełdzie będę polowała na podobne okazy.



Tak się prezentuje na nadgarstku. W najszerszym miejscu bransoleta ma ok. 4 cm. Całkowita długość rozpiętej wynosi 20 cm, pasuje na nadgarstek o obwodzie mniej więcej 19 cm.



Kontynuuję też eksperymenty z podklejaniem ekoskórką. Ten wyszedł dość dobrze, więc zdecydowałam się pokazać Arachne także z "lewej" strony. Dzięki podklejeniu kaboszon jest osadzony na mur beton, zwiększył się komfort noszenia i moim zdaniem także estetyka pracy.


Na koniec życzę Wam wszystkim spokojnych świąt (jeśli obchodzicie) lub relaksującego weekendu (jeśli nie). Trzymajcie się :)

sobota, 19 marca 2016

040. Liebster Awards

Witajcie!

Na początek ogłoszenie parafialne: założyłam blogowi fanpejdż na Facebooku. Jeśli chcecie być na bieżąco z notkami i czasami poczytać moje narzekania lub podejrzeć zdjęcia z procesu twórczego, możecie kliknąć "Lubię to!" w tej ramce po prawej stronie. Będzie mi bardzo miło :3

A teraz do rzeczy. Dawno, dawno temu dostałam od Sidy z Muzeum Nietoperzy nominację do Liebster Awards, czyli takiego łańcuszka, który polega na odpowiadaniu na pytania od nominującego, a następnie wymyślaniu pytań i nominowaniu kolejnych blogów. Nominacja odleżała swoje (zaledwie jakieś 7 miesięcy, lol), ale w końcu zawzięłam się i skleciłam w miarę spójne odpowiedzi. A żeby przyjemniej się Wam czytało, powrzucałam obrazki ładnych kamyczków.

1. Jak odnosisz się do list spod znaku "100 i więcej książek/filmów/czegokolwiek, które znać trzeba/wypada/warto"?
Trochę traktuję je jako podpowiedzi co do kanonu literatury, jaki warto znać, ale bardziej jako "lista książek, które obiecam sobie, że przeczytam, a tak naprawdę nigdy to nie nastąpi". Poważnie, jestem fatalna w te klocki. Odłożenie czegokolwiek na "później" praktycznie zawsze równa się odłożeniu na "nigdy" :C

2. Książka/seria/film/cokolwiek, które uwielbiałeś/nienawidziłeś będąc młodszym, a teraz zupełnie zmieniłeś stosunek do niej/niego/nich?
O, to ciekawe pytanie. Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że mam tak z serią o Panu Samochodziku autorstwa Zbigniewa Nienackiego. Będąc młodym, zielonym kartofelkiem zaczytywałam się w tych książkach (oryginalnej serii, zaznaczę, nie kontynuacjach dopisanych przez innych autorów), dwie moje ulubione ("Pan Samochodzik i Templariusze" oraz "Pan Samochodzik i Nawiedzony Dwór") znam nieomal na pamięć. Nadal uważam pana Tomasza za postać ikoniczną dla polskiej literatury młodzieżowej, ale gdy jakiś czas temu postanowiłam odświeżyć sobie serię, uderzył mnie fakt, że niektóre cechy i zachowania bohatera uważam bardziej za bucowate niż fajne. Może nie jest to zwrot o 180 stopni, ale mimo to było to dla mnie, kiedyś die-hard fanki Pana Samochodzika, pewnym zaskoczeniem. Może lepiej nie tykać ukochanych serii z dzieciństwa?

Tęczowy fluoryt
źródło: http://the-pandemonium-pixie.tumblr.com/post/119192923714


3. Jaka jest Twoja relacja z ogólnie pojętym fandomem? Korzystasz z jego zasobów, tworzysz coś, bierzesz udział w dyskusjach? Czy może uważasz tych ludzi za zgraję dziwnych stworzeń, z którymi nie chcesz mieć zupełnie nic wspólnego?
Yhm, raczej nie mam z fandomem jakichś bliższych więzi. Followuję na tumblrze kilka osób, które wrzucają arty z książek i filmów najbliższych moim zainteresowaniom, na Forumu czytam i czasami napiszę coś od siebie o wydarzeniach kulturalnych i rozrywkowych. No i od czasu do czasu jeżdżę na konwenty.

4. Pytania o wylądowanie na bezludnej wyspie są nudne, więc trochę inaczej: rozpoczyna się apokalipsa zombie, jakie trzy przedmioty koniecznie chcesz mieć przy sobie?

Uch, filtr do wody, GPS i łom? Gordon Freeman style :3

5. Najbardziej zmarnowany potencjał w historii literatury/kina/jakiekolwiek innego medium, które akurat przychodzi Ci na myśl? Jakiś pomysł, który miał szansę wygrać wszechświat, ale autor, Twoim zdaniem, nie podołał zadaniu i zaprzepaścił wszystko? Jak Ty byś to rozwiązał?

Może nie jest to potencjał wygrywający Wszechświat i urywający dupę, ale kilka(naście) lat po przeczytaniu nadal uwiera mnie niesamowicie cykl anielski Kossakowskiej (niezapoznanym wyjaśniam: są to dwie powieści, "Siewca Wiatru" i "Zbieracz Burz" oraz zbiór opowiadań "Żarna Niebios"). Pomysł był świetny, postacie miały szansę być charyzmatycznymi badassami, a tymczasem wyszło coś, co konstrukcyjnie samo sobie podstawia nogę, postaci to galareta bez smaku (w większości, bo miewają też dobre momenty), a całość ledwo trzyma się kupy.
O "Zbieraczu Burz" nie rozmawiamy. Tej książki nie było.

Kianit z kwarcem
źródło: http://natureanditsbeautyblog.tumblr.com/post/122265297721
6. Sytuacja całkiem prawdopodobna: zostajesz obdarzony supermocami, takim standardowym zestawem siła-szybkość-wyglądanie dobrze w lateksie-wytrzymałość. Co z tym faktem robisz?
Zostaję modelką w sesjach fotograficznych dla fetyszystów lateksu i zgarniam górę hajsów. Wszystko przepierdalam na sznurki i kamyki.

7. Jaki jest Twój stosunek do reprezentacji różnych ras, religii, orientacji seksualnych w (pop)kulturze? Uważasz, że jest potrzebna, czy wręcz przeciwnie, przeszkadza Ci skupianie się na czymś takim?

Krążył kiedyś w sieci taki obrazek: półka pełna książek Nicholasa Sparksa z bardzo podobnymi okładkami z parą białych ludzi nachylonych do pocałunku i podpisem: "A novel by Nicholas Sparks: White people almost kissing". To samo odnosi się do fabuły i bohaterów, istnieje skończona liczba konfiguracji, w jakich można umieścić te same postaci odbite od sztancy. Ja lubię różnorodność. Kultury, religie i obyczaje stanowią niewyczerpane złoże inspiracji, jeśli chodzi o konstruowanie bohaterów literackich - co nie oznacza, że romanse z heteroseksualnymi białymi ludźmi nie mają racji bytu. Ja zwyczajnie nie jestem targetem. (PS DAWAĆ WIĘCEJ ASEKSÓW) 

8. Pierwsza obejrzana/przeczytana rzecz, która sprowadziła Cię na drogę nerdostwa? A przynajmniej zapoczątkowała Twoje zainteresowanie tymi wszystkimi dziwnymi rzeczami, którymi się interesujesz?

Hm. Pewnie seriale animowane i anime oglądane w dzieciństwie :D Poza tym pamiętam przeczytanie "Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego" gdzieś we wczesnym gimnazjum i kompletne wciągnięcie się w tę serię. Drugim kamieniem milowym był "Władca Pierścieni", na punkcie którego też miałam srogą fazę. A potem poszło już z górki - znalazłam pierwsze forum tematyczne (dawno już zdechłą Gildię Miłośników Fantastyki), zaczęłam rozmawiać z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, w końcu jeździć na konwenty... I tak sobie tkwię do dzisiaj :3

Ametystowa geoda
źródło: http://gemmadness.tumblr.com/post/118105986941/
9. Masz możliwość spotkać się z czterema dowolnie wybranymi postaciami fikcyjnymi, kogo wybierasz? Dlaczego akurat ich?
Dr Spencer Reid z serialu Criminal Minds, Hermiona Granger, Razjel z "Siewcy Wiatru" Kossakowskiej i Elrond z "Władcy Pierścieni". Miałam zamiar wpisać Lokiego, ale po zastanowieniu stwierdziłam, że spotkanie z nim mogłoby nie skończyć się dla mnie dobrze :P A wybrałam ich dlatego, że cała czwórka to zajebiście inteligentne osoby (o mały włos napisałabym: ludzie).

10. Zbierasz jakieś durnostojki związane ze swoimi popkulturowymi zainteresowaniami? Figurynki, zabawki, kubki, takie rzeczy?
No, mam mój gruz-kubek. I wygrany na DFach plakat z Lokim <3 Poza tym raczej uważam takie rzeczy za niepotrzebną stratę miejsca i pieniędzy. Mając do wyboru: kupić sobie kubek albo kupić sobie nową książkę, wybiorę książkę. Tak naprawdę jedyną moją "kolekcją" jest pęk smyczy z identyfikatorami z różnorodnych wydarzeń, konwentów, konferencji i podobnych.

11. Możesz zamieszkać w wybranym przez siebie fikcyjnym świecie, jaki byś wybrał? Z innej strony, jak wymyślony świat uważasz za niezwykle ciekawy, ale nie chciałabyś/chciałbyś znaleźć się tam ani na moment? Dlaczego tak?

Uch, trudne pytanie D: Myślę, że najlepiej mogłoby mi się mieszkać w uniwersum Harry'ego Pottera - najmniejszy szok kulturowy, a korzyści największe. Oczywiście zakładając, że byłabym czarodziejką, a nie mugolem czy charłakiem :P Z drugiej strony nie chciałabym mieszkać w metrze z powieści Metro 2033 - mam dziwne wrażenie, że nie przetrwałabym tam nawet kwadransa :P

Malachit
źródło: http://www.canimanne.com/sifali-taslar.html/malahit
No, gotowe. Teraz tylko wymyślić 11 nowych pytań... Hmm... *cztery godziny później*
  1. Kawa czy herbata? 
  2. Kolczyki czy naszyjnik?
  3. Jaki jest Twój ulubiony minerał? Żeby wybór nie był zbyt trudny, można wskazać 3 różne :3
  4. A ulubiony styl biżuterii? Lub ubioru/stylu ogólnie, jeśli nie przepadasz za biżuterią.
  5. Co myślisz o biżuterii upcyclingowej (albo o upcyclingu ogólnie)? Nosił(a)byś?
  6. Jaka jest najbardziej bezużyteczna supermoc, jaką jesteś w stanie wymyślić?
  7. Jakie byłyby wady i zalety posiadania czterech rąk?
  8. Jaka książka/film/serial/cokolwiek zachwyciła Cię w ostatnim czasie?
  9. Jesteś typem pedantycznego naukowca czy chaotycznego geniusza? Spójrz na swoje biurko/warsztat pracy i odpowiedz szczerze :>
  10. Zjeść ciastko czy mieć ciastko?
  11. Co najbardziej wkurza Cię w popkulturze? Może być to postać, tytuł, zjawisko, aktor, pisarz, zespół, plebiscyt, cokolwiek. Wyżyj się.
No, wymyśliłam. Zakres tematyczny pytań jest dość szeroki, bo nie chciałam skupiać się na jednej dziedzinie :P A nominuję:
Nominacji jest mało, bo mało blogów czytam w miarę regularnie. Dlatego mam dla Was propozycję: jeżeli ktoś chciałby odpowiedzieć na te 11 bezsensownych pytań, to czujcie się zaproszeni :3 Podrzućcie mi tylko linka do siebie, żebym mogła dopisać Was do listy i poczytać, co tam wyprodukowaliście.

Długa notka. Dobrze. Macie co czytać. Za tydzień kolejna, już pewnie nie taka długa. Miejcie miły weekend.

sobota, 12 marca 2016

039. Skandynawskie Mgły

Witajcie w marcu!

Mam dla was coś w sam raz na pochmurną aurę za oknem. Właściwie kawałeczek tego czegoś mogliście już podejrzeć na logo, ale Skandynawskie Mgły zasługują na pełną notkę.




Kianit (albo kyanit, jak kto woli) jest jednym z moich ulubionych minerałów ze względu  na jego ciekawą niebieską barwę z jaśniejszymi pasmami niczym niebo zasnute mgłą (stąd nazwa) i brudnobrązowymi wtrąceniami tu i ówdzie. Na niektórych kamykach widać nawet delikatny efekt kociego oka. Do tego różnią się nieco odcieniem, część jest głęboko niebieska, część blada, a jeszcze inne wręcz sine.



Mgły są pięciorzędową bransoletą o szerokości ok. 3 cm, wykonaną ze 118 kuleczek kianitu o średnicy 7 mm oraz metalicznego srebrnego sznurka 0,5 mm. I kosztującą majątek. Zapięcie jest wsuwane magnetyczne. Tak wyglądają na mnie:



Nie pamiętam już, ile ważyła gotowa bransoleta, ale na pewno nie była bardzo ciężka mimo swoich rozmiarów. Była za to niesamowicie piękna i serduszko mnie bolało, gdy musiałam się z nią rozstać. Może to nieelegancko tak się zachwycać produktem własnych rąk, ale naprawdę Mgły to najpiękniejsza rzecz, jaką dotąd wyplotłam.

Korzystając z okazji zgłaszam Mgły na Wyzwanie Szuflady. Musicie przyznać, że kolorystyka wyjątkowo pasuje do tematu.


niedziela, 6 marca 2016

038. Sto lat, sto lat...

Pewnie dla wielu z Was będzie to zaskoczenie, ale...

Sztuka Węzłów skończyła roczek!

Woohoo!
Z tej okazji postanowiłam trochę tutaj odkurzyć i przywrócić blogasek do życia, bo wstyd patrzeć, jak go zapuściłam przez ostatnie miesiące. I tak uważam za niesamowity sukces to, że udało mi się go prowadzić przez większą część poprzednich dwunastu miesięcy. Nadal wydaje mi się, że ledwie wczoraj myślałam: "Ja mam niby blog pisać? Pff, no chyba nie, co to w ogóle za kuriozalny pomysł, znudzę się po miesiącu". Jak widać - dałam radę. Brawo ja.

Bloguję od 12 miesięcy i 7 dni. Przez ten czas Sztukę Węzłów wyświetlono prawie 6500 razy, wyprodukowałam 38 postów, pod którymi wspólnie naskrobaliśmy 172 komentarze. Udało mi się także otrzymać jedno wyróżnienie w Wyzwaniu Szuflady.

Chcę podziękować Wam, Czytelnikom, za wszystkie kliki, komentarze i wyświetlenia, komplementy i krytykę, każdą cegiełkę dołożoną do tego, że blog przetrwał tak długo, a ja miałam motywację do pisania każdej kolejnej notki. Nieważne, czy jesteś tu od samego początku, czy zabłądziłeś przypadkiem w guglach - dziękuję <3

Uff. Nie ma to jak przerwa na zaczerpnięcie oddechu, prawda? Bardzo... Długa przerwa. Do końca marca postaram się wrzucić dwie notki i zorganizować urodzinowy konkurs, ale jako że konkurs potrzebuje nagród, sprawa może się nieco przeciągnąć. Tym niemniej - stay tuned.