piątek, 9 października 2015

032. Tajemnicza Paczka... A właściwie dwie (Notka sklepowo-zakupowa #02)

Witajcie w październiku!

Nadszedł czas, by zaprezentować zawartość Tajemniczej Paczki :> Tak się złożyło, że zanim ją obfociłam, zdążyła przyjść druga przesyłka. Stwierdziłam więc, że zrobię kolejną zbiorczą notkę sklepowo-zakupową, bo w sumie jest dużo nowości do pokazania i do pomarudzenia o nich.

Pamiętajcie, że wszystkie zdjęcia są klikable - lepsza jakość :3

Psst, najlepsze zostawiłam na koniec notki.

Paczka z artfan.pl


Moja wygrana w wyzwaniu Szuflady <3 Postawiłam głównie na pojemniki do przechowywania półfabrykatów, drobiazgi metalowe i srebrne oraz koraliki TOHO.


Jak widać, objętościowo może nie jest to dużo, ale półfabrykaty już tak mają.


Jeśli chodzi o koraliki TOHO, wzięłam trzy rodzaje moich ulubionych silver-lined: 11/0 aquamarine i cobalt, a także 8/0 crystal. Skusiłam się też na coś, na co czaiłam się od dawna: TOHO Hex 8/0. Jak widać, koraliki te w przekroju są sześcienne, a kolor to Metallic Nebula, czarny z połyskiem fioletowo-granatowo-niebieskim. W ogóle wszystkie Metallic są cudne. Będzie z nich bransoletka szyta ściegiem peyote, dość szeroka, bo lubię szerokie błyszczące bransolety :>

Kupiłam też szydełka i kordonek. Będę uczyć się dziergać sznury szydełkowo-koralikowe :D Biorąc pod uwagę to, że ostatni raz trzymałam w ręku szydełko będąc jakoś w gimnazjum, może mi to zająć trochę czasu :D


Plastikowe pojemniki do przechowywania drobiazgów to był strzał w dziesiątkę.


Są zamykane na poręczny zatrzask i mają po 15 przegródek każde. Nie są duże, mają ok. 17 x 10 x 2,5 cm, są za to idealne na drobnicę typu kółeczka montażowe, końcówki i łańcuszki - ale także na kamienie i koraliki. Co najlepsze, niektóre przegródki są wyjmowane i można manipulować wielkością kasetek, by zmieścić np. szpilki!

Zakochałam się w tych pudełkach i coś czuję, że dwa mi nie wystarczą :D


Na fotografii po prawej stronie są drobne elementy metalowe: dużo jest złotych, bo stwierdziłam, że mam ich za mało. Zdecydowanie jestem srebrolubna. Są więc: szpilki z uszkiem, kółeczka 4 i 5 mm, kółeczka sprężynki i łańcuszki przedłużające do zapięć. Srebrnych jest nieco mniej, jest za to łańcuszek.





Na deser zostawiłam najlepsze: półfabrykaty ze srebra próby 925. Jest ich garstka, na razie wolę pracować ze stalą szlachetną, ale na pewno coś ładnego z nich powstanie. :3


Paczka z Royal Stone:


Dużo różnych rzeczy! Niestety robiąc zakupy w RS nigdy nie mogę się pohamować :<


Kolejna porcja kółeczek - z mojego nowego ulubionego materiału, stali chirurgicznej. Jest też sznurek metalizowany i metalowe zapięcia magnetyczne.


Nowość w Royal Stone, na którą i ja się skusiłam - jedwabne pasma sari. Są to paski materiału pochodzące z recyklingowanych sari, o różnej fakturze i nieco "nieporządne", bo lekko postrzępione i nierówne. Tym niemniej wybór kolorów jest wspaniały i już nie mogę się doczekać, co wpadnie mi do głowy, jeśli chodzi o zastosowanie ich :D



Trochę szklanych koralików: znowu TOHO, tym razem 8/0 Metallic Bronze i Metallic Iris Purple, kupione głównie z myślą wykańczania bransoletek makramowych, a także szklane fasetowane kryształki w pastelowych odcieniach turkusu.


Jest też ceramiczny kaboszon z kwiecistą grafiką, na który czaiłam się od momentu, gdy pojawił się w ofercie <3

 
Iii na koniec wielka gwiazda... KIANIT!



Piękna tego minerału słowa nie opiszą <3 Ma barwę niebiesko-granatowo-błękitną z brunatnymi wtrąceniami, każdy kamień ma niepowtarzalny deseń pasm i plamek. Kocham wszystko co niebieskie, błękitne i granatowe, ale kianit kocham bardziej. Jest niezwykły. I tak, niedługo pojawi się na blogu w formie bransoletki <3 Tak bardzo chciałabym się już za niego zabrać, ale głupia Koba poparzyła sobie palec i nie może pleść :< Smuteg bardzo.

Uff, długa ta notka wyszła. Cóż, było co opisywać. Jestem bardzo zadowolona z jakości zdjęć, w porównaniu z poprzednią notką zakupową to jak niebo a ziemia. Okazało się, że mój nowy pokój ma fantastyczne warunki, żeby cykać w nim fotki - jest od strony południowej, ma duże, widne okna i jasne rolety, które rozpraszają ostre dzienne światło. Pozwoli mi to na razie wstrzymać się z zakupem namiotu bezcieniowego, mam nadzieję, że przynajmniej do zimy.

Trzymajcie się ciepło i do następnej notki <3

11 komentarzy:

  1. Jakie ładne rzeczy, trochę mi zazdrościowato, muszę zużyć trochę stare zapasy i ruszyć na zakupy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale, o ile dobrze pamiętam, miałam nie za dobre doświadczenia z tym kordonkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Mulinę Ariadny cenię wysoko, o kordonku też czytałam raczej pozytywne opinie.

      Usuń
    2. Rozwarstwia się? Bo mam Ariadnę, coś innego, ale o podobnym skręcie, i szlag mnie trafia, bo szydełko wbija się pomiędzy skręt. Ale ja generalnie nie bardzo lubię szydełkować, więc może zwyczajnie nie mam wyczucia.

      Usuń
    3. Huh. Ja chyba Karatu używałam dawno dawno temu podczas pierwszych doświadczeń z szydełkowaniem, ale mogę się mylić, gdyż było to dawno dawno temu. No cóż, zobaczymy, najwyżej rzucę nim w kąt :P

      Usuń
  3. O, fajnie, bede czekac na efekty :D Co do namiotu bezcieniowego mozesz bardzo latwo sobie zrobic taki sama, daj znac jesli temat cie interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze i wszędzie <3 Mówiąc szczerze czytałam na internetach jakieś porady odnośnie tego i były albo przekombinowane, albo bezsensowne :P

      Usuń
  4. Bardzo niebiesko wyszła ta Tajemnicza Zawartość :)
    Jedwabne sari kojarzy mi się ze Zpaghetti, nawet myślałam, że to to. Zasada powstawania ta sama, tylko Zpaghetti jest z bawełny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że to sari coś mi przypomina :P
      No co ja poradzę, że niebieski to mój ulubiony kolor... :')

      Usuń
  5. Kianit jest prześliczny, fakt. I te pasy sari wydają się całkiem intrygujące, masz już jakiś pomysł, do czego je wykorzystasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecione bransoletki. Albo klasyczny warkocz, albo makrama z ceramicznymi koralikami, nie zdecydowałam jeszcze.

      Usuń